Baby Shoes Remember jest inicjatywą powstałą w 2011 roku, w Irlandii. Po ujawnieniu raportu na temat skali przestępstw duchownych wobec dzieci, ówczesna premier Enda Kenny w ostrych słowach oskarżyła Watykan o wywieranie nacisku na irlandzkich hierarchów, by nie ujawniali przypadków pedofilii. Wtedy narodziła się społeczna akcja, która w kolejnych latach wyszła poza granice Irlandii. W Polsce akcja odbyła się pierwszy raz. Organizatorzy – broniąca ofiar pedofilii w polskim Kościele Fundacja "Nie Lękajcie Się" i Fundacja imienia Kazimierza Łyszczyńskiego. Tłumaczyli, że protest ma uwrażliwić opinię publiczną na ten problem.
O Pawle Wenderlichu miał okazję wspomnieć w swoim wywiadzie Maksymilian - zawartość dostępna jest tutaj - przy okazji kontrowersyjnych działań Policji związanych ww. formą protestu. Jest on działaczem Federacji Młodych Socjaldemokratów, sekcji młodzieżowej partii Sojusz Lewicy Demokratycznej. Mieszka w Lipnie, gdzie uczęszcza do tamtejszego liceum.
Uczestnik po zaangażowaniu się w happening argumentował to tak:
Akcja miała na celu ukazanie problemu pedofilii w Kościele Katolickim. Jest to irytujące, że ciągle nachodzi mnie policja i nie czuje się bezpieczny, gdyż nie wiem, co kolejne mnie czeka w kraju, w którym teoretycznie jest wolność słowa i wyznania.
Jak się niestety okazuje - to nie koniec jego problemów, albowiem w wyniku działań ww. organu porządkowego, sprawa będzie miała finał w sądzie.

Demoralizacja, ale kogo?
Wiadomo od dłuższego czasu, iż polski system sprawiedliwości jest jednym z gorzej wykonanych w Europie. Z jednej strony słyszymy m.in. o ulepszeniach w postaci losowania sędziów do danej sprawy, lecz z drugiej o polityczności osób rozpatrujących dane zagadnienie, czy o podejrzanych awansach w prokuraturze.
W kontekście powyższego warto sobie zadać pytanie: Czy aby na pewno obecny system jest dobry? Jeżeli system, gdzie uruchamia się całą ścieżkę prawną, jak w sprawie karnej, a nie wykroczenia, w przypadku zawieszenia plakatu działa tak, a nie inaczej, marnując pieniądze podatników, nie może być dobry.
A co z uszkodzeniem mienia?
Umieszczenie napisu lub rysunku w miejscu do tego nieprzeznaczonym może stanowić również występek uszkodzenia mienia, jednak tylko wówczas, gdy w wyniku tego działania nastąpiło pomniejszenie wartości materialnej lub użytkowej budynku, obiektu lub innej rzeczy w takim stopniu, że do usunięcia tego uszkodzenia konieczne jest naruszenie ich substancji. W takim przypadku osoba, która niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku cudzą rzecz, może odpowiadać na podstawie art. 288. Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli czyn jest mniejszej wagi, o czym decyduje sąd, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Mienie nie zostało uszkodzone w żaden sposób ww., lecz postępowanie zostało wszczęte na podstawie art. 21. Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, który mówi:
§ 1. Sąd rodzinny wszczyna postępowanie w sprawie nieletniego, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie istnienia okoliczności, o których mowa w art. 2 przesłanki podejmowania działań przewidzianych w ustawie.
§ 2. Sąd rodzinny nie wszczyna postępowania, a wszczęte umarza w całości lub w części, jeżeli nie ma podstaw do jego wszczęcia lub prowadzenia w określonym zakresie albo gdy orzeczenie środków wychowawczych lub poprawczych jest niecelowe, w szczególności ze względu na orzeczone już środki w innej sprawie, które w ocenie sądu są wystarczające.
§ 3. Na postanowienie wydane na podstawie § 2 stronom oraz pokrzywdzonemu przysługuje zażalenie. Do pokrzywdzonego stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania karnego.
Jakie to są przesłanki, które wyczerpują podstawy do wszczęcia śledztwa?
Przewidziane w ustawie działania podejmuje się w wypadkach, gdy nieletni wykazuje przejawy demoralizacji lub dopuści się czynu karalnego.
Zawieszenie plakatu i udział w happeningu to przejaw demoralizacji, czy tylko mocno subiektywne zdanie sądu? Ludzie są w tej sprawie podzieleni, lecz już teraz wiadomo, że temat będzie do końca kontrowersyjny i żadna strona nie odpuści swojej racji.
Monitorujemy bulwersujące wydarzenia. Polub i obserwuj nas na Facebooku. Jesteśmy także na Twitterze.