Dyskurs. Dialog. Debata. Słowa te, w słowniku nowoczesnego Europejczyka zajmują bardzo ważne miejsce. Moim zdaniem jednak, przed nimi powinna stać prawda, jako wartość wyrosła z naszego dziedzictwa kulturowego i spuścizny Starożytnych Greków. Według mnie bowiem, debata, która opiera się na przeinaczeniach i wszechobecnych błędach logicznych, nie może być uważana za pełnowartościową. Mimo wszystko, publicyści i politycy, wciąż korzystają z najtańszych chwytów i manipulacji, a więc to my, słuchacze i obserwatorzy powinniśmy zyskać umiejętność ich wykrywania. W poniższej liście, postaram się wymienić i opisać te najczęstsze i najbardziej podstawowe, a jednak wciąż występujące błędy, których w końcu powinniśmy się ustrzec. Pomogą mi konkretne przykłady wypowiedzi i... erystyka.
Co to erystyka?
Idąc za Kotarbińskim, jednym z polskich badaczy erystyki, jest to sztuka prowadzenia sporów tak, aby wygrać spór w obliczu osób rozstrzygających, np. sędziego lub grona stanowiącego. Oznacza to, że nie chodzi w niej stricte o dojście do prawdy, a sprawienie, żeby postronni myśleli, że do tej prawdy doszliśmy, lepiej niż nasz przeciwnik w dyskusji. Jeśli chcemy być świadomym społeczeństwem obywatelskim, musimy się na to wyczulić. Zapraszam do lektury.
1. Argumentum ad verecundiam
Ten sposób niemerytorycznej argumentacji odznacza się ukazywaniem przykładu danego autorytetu, który zgadza się z tezą, co miałoby potwierdzać jej prawdziwość.
Przykład abstrakcyjny: "– Jak śmiesz kłócić się z profesorem Jarkiem, człowiekiem, który przeczytał tyle książek, dał tyle wykładów i napisał własny traktat o teorii względności?!"
Choć oczywistym jest, że profesor fizyki wie więcej o fizyce, niżeli szary człowiek, to nie sprawia to, że sam jego autorytet potwierdza wszystko co powie.
Przykład realny: śp. prof. Wolniewicz po usłyszeniu wątpliwości słuchacza wykładu co do zaproponowanych przez niego definicji, zamiast ustosunkować się do ich treści, stwierdził jest, że jako profesor po prostu ma większą wiedzę i nie można go pouczać
2. Argumentum ad personam
Ten sposób niemerytorycznej argumentacji polega na atakowaniu, zamiast tezy, osobę wysuwającą tezę. Można powiedzieć, że jest odwrotnością pierwszego i często z pierwszym się łączy.
Przykład abstrakcyjny: "– Co taki smarkacz jak ty, może wiedzieć o gospodarce w PRLu?"
Niezależnie od wieku, każdy może zajrzeć do opracowań historycznych czy statystyk z tamtych czasów i na ich podstawie wyciągnąć konkretne wnioski nt. sytuacji ekonomicznej w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Przykład realny: p. Cejrowski zamiast choćby usłyszeć argument swojej przeciwniczki i spróbować go skontrować, postanowił nazwać ją "głupkiem" i zignorować jej słowa
3. Argument anegdotyczny
Trzeci, a zarazem ostatni na naszej liście, sposób niemerytorycznej argumentacji polega na próbie udowodnienia danej tezy poprzez odniesienie jej do wyłącznie swoich doświadczeń.
Przykład abstrakcyjny: "– Moja mama paliła papierosy i umarła w wieku 87 lat, w wieku znacznie wyższym od średniej. Wobec czego, palenie papierosów nie ma negatywnego wpływu na zdrowie palącego."
Jeden, odosobniony przypadek, nie może decydować o tym, jak działa dana używka – a czymś co bardziej oddaje prawdę są statystyki, gdyż sprawdzają ogólny trend.
Przykład realny: anty-szczepionkowcy i ich zażarta batalia; wszystko idealnie obrazują humorystyczne wykresy niżej

Nie dawajcie się!
Argumentum ad verecundiam, argumentum ad personam, argument anegdotyczny... można by wymieniać jeszcze tak długo i stworzyć calutką, dwucyfrową listę błędów logicznych czy ogólnie pozamerytorycznego sposobu argumentacji. Istnieje nawet strona, która dobrze to robi i warto się z nią zapoznać, bo ważnym jest, abyśmy jako obserwatorzy politycznych potyczek, wiedzieli kiedy politycy nie grają fair, również gdy debatują z innymi politykami.